"Chodzi o to, ze dopóki unikasz nieszczęścia,
dopóty będziesz je do siebie przyciągał. Wyzwolona, przebudzona istota
nie troszczy się bardziej o jedna stronę niż druga, ponieważ one obie
nie wywierają na nią wpływu. Istota ta „po prostu jest” i dlatego nie
jest ani niewolnikiem szczęścia, ani nieszczęścia. Szczęście jest
naturalnym stanem istnienia wtedy, i tylko wtedy, gdy nie staramy się
pozbyć swojego nieszczęścia. Zdrowa i zrównoważona, przebudzona istota
bierze życie, jakim jest tu i teraz. Nie próbuje ona niczego zmienić,
niczego zdobyć, niczego polepszyć, a nawet niczego się nauczyć- po
prostu obserwuje to, co istnieje i automatycznie, bez wysiłku się od
tego uczy. Jej oko jest zawsze skierowane na Bycie. Cala jej uwaga
skoncentrowana jest na Byciu Obecną w „tu i teraz”. Opor pogłębiamy
winą, poprzez próby uwolnienia się od bólu i znalezienia pokoju i
szczęścia. To nigdy nie zadziała. To nigdy nie zadziała, ponieważ nie ma
nic złego w nieszczęściu, czy emocjonalnym bólu. Stanowią one po prostu
opór sam w sobie. Rozumiesz?"
cały artykuł :
Żyj bez Poczucia Winy
W jaki sposób uwolnić się od blokad, które powstrzymują
twoje naturalne Ja
Burt Harding
Wprowadzenie
Tekst, który za chwilę przeczytasz, może pomóc w oczyszczeniu wielu
uporczywych lęków i zahamowań, prześladujących większość ludzi.
Artykuł ten powstał jako odpowiedz na emaile, które otrzymałem, a które
sprawiły, ze poczułem iż musi on zostać napisany.
Istnieje wiele
typów ludzi poszukujących, którzy maja poczucie, ze jest coś do
odkrycia, jednak czują również, ze coś ich blokuje uniemożliwiając im
odnalezienie tego. Mamy typ „ziemskiego poszukiwacza”, który wierzy, ze
świat może go obdarzyć szczęściem, jeżeli tylko uda mu się znaleźć
właściwego partnera, osiągnąć sukces lub zdobyć władzę.
Mamy
również typ „poszukiwacza duchowego”, który od wielu lat dąży do
oświecenia. Przeciętny email od tego typu poszukującego brzmi mniej
więcej tak: „ Poszukuję od ponad 20 lat, wiele przeczytałem, odbyłem
wiele praktyk, wysłuchałem nauk wielu mistrzów, jednak wciąż mam
problemy z wdrożeniem tej wiedzy w życie. Wszystko, co chcę poznać to
moja prawdziwa natura.”
Mamy również poszukujących, którzy chcą się
uwolnić od lęków i emocjonalnego ciała bolesnego. Takich ludzi jest w
naszym społeczeństwie mnóstwo. „Bol” dopada ich rano zaraz po
przebudzeniu, gdy ponuro witają nadchodzący dzień. Trudno do nich
dotrzeć, ponieważ noszą w sobie głębokie pokłady poczucia winy, co
sprawia, że stawiają opór nawet temu, co mogłoby im pomóc. Wołają o
pomoc, lecz gdy ta jest im oferowana, sabotują ją.
Mamy również typ
intelektualisty, który wierzy, że poznał Prawdę, jak np. entuzjaści
Advaity , którzy jednak w życiu codziennym odczuwają brak głębi a nawet
smutek. Wciąż jednak wierzą, że pojęta umysłem informacja jest
równoznaczna z doświadczeniem Prawdy.
Z drugiej strony mamy typ
„człowieka religijnego”, który wierzy, że odnalazł prawdę, jednak wciąż
żyje w lęku przed kara za grzechy. Dla tych ludzi, Prawda jest czymś
zewnętrznym, czymś, co należy zdobyć. Mogą twierdzić, ze wiedza o tym,
ale nie potrafią tym żyć.
Nieuświadomiona Wina
Nasuwa się
pytanie: skoro prawda jest naszym naturalnym stanem, dlaczego tak trudno
jest nią żyć? Odpowiedź jest prosta: powoduje to nieuświadomiona wina!
Czym wiec jest nieuświadomiona wina? Jest nią owo delikatne lub silne
poczucie, ze cos jest z nami nie w porządku. Może to być poczucie, że
jesteś nie dość dobry, lub poczucie, że robisz cos źle, nie wiedząc
nawet o tym. Może to być poczucie, że czegoś ci brakuje i próbujesz
odkryć, co to jest. Możesz odczuwać strach, o którym tyle mówił Jung.
Pierwotnym źródłem poczucia winy jest wiara, że jesteś odrębną istotą,
co powoduje, że czujesz się wyobcowany, samotny i sam jak palec. Ten
lek może nie być tak oczywisty dla osób, które sprawiają wrażenie
imprezowiczów i wydają się być tacy żywotni.
Ten dokuczliwy
dyskomfort pogłębiają jeszcze powinności, narzucane nam przez
społeczeństwo, czy to w osobach rodziców, czy to pod postacią norm
religijnych lub kulturowych, czy to narzucane samemu sobie. Pamiętajmy
oczywiście, ze potrzebujemy przestrzegać zasad porządku społecznego, by
żyć w zgodzie ze sobą nawzajem. Rozważmy niektóre szkodliwe przekonania
dotyczące naszego Naturalnego Stanu (Jaźni). Jako dzieci, bombardowani
jesteśmy nakazami i zakazami, bez związku z tym, co jest właściwe a co
nie.
Pewnego razu dawałem wykład dużej grupie ludzi i jako że
większość z nich stanowiły kobiety, zadałem pytanie: „Jak wiele z was
miałoby poczucie winy, wychodząc z domu, nie umywszy naczyń, nie
pościeliwszy lóżka”. Wierzcie lub nie- większość osób podniosła rękę.
To było 16 lat temu. Nakazy i zakazy, które odebraliśmy od kochających i
pełnych zrozumienia rodziców, mają większą moc niż napomknienia pełne
gróźb i gniewu. Spotkałem tak wiele kobiet i mężczyzn panicznie
przerażonych perspektywą uwolnienia się od swych kulturalnych i
religijnych przekonań, pomimo że tłumiły one ich prawdziwą naturę, którą
jest wolność.
Religia, która z założenia powinna być wielkim
pocieszeniem niesionym przez przebudzoną miłość, jest tego całkowitym
przeciwieństwem. Przekonałem się, że tradycyjna religia jest
najbardziej podstępną bronią wymierzoną przeciw wolności i prawdziwej
bezwarunkowej miłości. Gdy byłem młodszy, często słyszałem rodziców
dręczących psychicznie swoje dziecko słowami: „Bóg cię pokarze, jeżeli
będziesz się w ten sposób zachowywać”. Najbardziej przerażająca jednak
dla młodego, wrażliwego umysłu jest wiara w piekło, której nauczają
ludzie o tzw. dobrych intencjach. Nacisk na grzech jest tu znacznie
silniejszy niż na miłość i wybaczenie.
Spotkałem wiele osób latami
cierpiących na łuszczycę, która wywołana była poczuciem winy. Byli tak
stłamszeni, ze nie mieli w ogóle kontaktu ze swoimi prawdziwymi
uczuciami.
Kilka lat temu pracowałem w Toronto z kobietą, która
rozczarowana religijnym wychowaniem, które odebrała, zaczęła czytać
metafizyczna literaturę. Tak się rozchorowała po tym, jak zaczęła
czytać te książki z dziedziny New Age, ze musiała przejść dwie operacje.
Odkryliśmy, ze za jej chorobę odpowiedzialne było silne poczucie winy
związane z tym, ze odeszła od swojego kościoła.
Gdy wykładałem na
UBC, poznałem dwóch psychologów, którzy przysiedli się do mnie w porze
lunchu. Ich rozmowa toczyła się wokół tematu „winy” a wniosek, który z
niej wysnuli był taki, ze religia, jak nic innego, jest odpowiedzialna
za większość kompleksów związanych z poczuciem winy.
Wina powoduje
błędne koło oporu. Oto dla przykładu e-mail, który niedawno odebrałem:
„emocjonalny ból jest tak wielki, że czuje jakby moja klatka piersiowa
zapadała się zmieniając w ciemną jaskinię. Prowadzi on często do
myśli o ucieczce w samobójstwo- więcej oporu. To sprawia, że zastanawiam
się nad tym, czy kiedykolwiek na końcu tego tunelu pojawi się światło-
więcej oporu. A to sprawia, że nienawidzę siebie za niszczenie mojej
duszy tak bardzo - więcej oporu".
Wina tworzy potrzebę stawiania
oporu wszystkiemu, co może uleczyć ten „problem”, po prostu dlatego, ze
wina zawsze, zawsze domaga się kary. Pojawia się poczucie, ze nie
zasługujemy na miłość i uzdrowienie naszych leków. Wina nie tylko
tworzy projekcje i obwinianie innych, lecz powoduje, że stawiamy opór
wybaczeniu, aby moc dalej karać samego siebie. Szukamy dla niej
uzasadnień po to, by ego mogło nadal wciągać nas w swoją dołującą
spiralę. Jednak strona „winna” ma wielka trudność z wyraźnym
zobaczeniem, jak bardzo sama siebie niszczy. Wina blokuje jakąkolwiek
możliwość wytchnienia od sprawy, przed która chcesz uciec. To błędne
koło, które znamy pod pojęciem winy, jest sprawcą całego ludzkiego
emocjonalnego cierpienia. Gdy przychodzi do mnie osoba z silnym
poczuciem winy, najczęściej nie chce się od niego uwolnić , pomimo że
pokazuję jej, jak to zrobić- jest bowiem podświadomie przekonana o tym,
ze nie zasługuje na uzdrowienie. Następnie zastanawia się nad tym,
dlaczego nie zdrowieje, lecz, gdy powiem jej, że tak naprawdę nie chce
wyzdrowieć, będzie używała tego jako pretekstu, by się dalej obwiniać.
Jest to błędne koło winy.
Jak uzdrowić winę
Pierwszym
krokiem w uwalnianiu się od winy jest przyznanie, że sami ja wybraliśmy
jako tarcze przeciwko światu i samemu sobie. Wina jest nieświadomym
wyborem. Nie jest ci ona nieodwołalnie narzucona przez innych, lecz
przez samego ciebie poprzez „kupowanie jej” z obawy przed byciem sobą i
wolnością. Czujesz, że nie zasługujesz na to, co najlepsze. Może ona
być oczywiście uwarunkowana poprzez sposób, w jaki byleś wychowany,
jednak pomimo to, sam ją wybrałeś poprzez swoje myśli a nawet
rozkoszowanie się nią.
Teraz rodzi się następne pytanie: „ a co,
jeżeli wychowywany byłem w cieplej i pełnej miłości atmosferze, wolnej
od religijnego podejścia i mimo to czuje w swym wnętrzu te posępność i
głęboki smutek? W takim przypadku, istnieje szansa, ze miałeś w którymś
z poprzednich wcieleń traumatyczne doświadczenie, które jest wciąż
zapisane w twojej pamięci komórkowej. Nie zamierzam przekonywać cię, że
poprzednie wcielenia są prawda, ponieważ temat ten jest zbyt obszerny
jak na te broszurę. Jeżeli chcesz go zgłębiać, istnieje wiele kursów, w
których możesz wziąć udział a biblioteki pełne są godnych polecenia
książek szanowanych autorów.
Wielu entuzjastów Advaity powie ci,
że poprzednie wcielenia nie istnieją. Jeśli mówią tak bazując na swym
bezpośrednim, wewnętrznym doświadczeniu, przyznam im rację, ponieważ
istnieje tylko wieczne TERAZ. Odnaleźli JEDNO życie ponad ciałem ( a
jednak w ciele). Jednakże, jeżeli istnieje tylko wieczne, bezczasowe
TERAZ, wówczas nie żyjemy tutaj naszym życiem…istnieje tylko jedno,
nieśmiertelne, wieczne, bezczasowe TERAZ. Jeżeli tego nie pojmujesz,
jest to zrozumiałe. Jednak, nie udawaj, że wiesz, tylko dlatego, że o
tym przeczytałeś.
Jeżeli w dalszym ciągu wierzysz (jak ponad 90%
populacji), że jesteś osobą, żyjącą tym życiem, wówczas poprzednie życia
również są dla ciebie prawdą. Francuzki filozof Voltaire zauważył, ze
„Nie jest bardziej zaskakujące narodzić się dwa razy niż raz”.
Przeslaniem Buddy była Nirwana, czyli całkowite uwolnienie się z kola
narodzin i śmierci, by pozostawać w Domu (naszym prawdziwym, odwiecznym
Domu). Jezus również nauczał o reinkarnacji. Nauka ta zachowała się we
wcześniejszych stadiach kościoła. W tamtym czasie św. Augustyn
powiedział: „ Czyż nie żyłem w innym ciele, lub w innym miejscu, zanim
znalazłem się w łonie mojej matki?”. W roku 600 gnostyccy wyznawcy
Jezusa sprzeciwili się usunięciu nauki o reinkarnacji ze swoich doktryn,
za co spotkały ich prześladowania oraz śmierć. Ich biblioteki zostały
spalone i dołożono wszelkich wysiłków, by je zniszczyć. Jednakże,
nieliczne gnostyckie nauki zostały odnalezione.
Poczucie winy jest
tym, co zmusza nas do ciągłej reinkarnacji, do czasu gdy odkryjemy
wieczną, ponadczasową Nirwanę TERAZ. Jednakże do tego czasu, bądźmy
praktyczni i radźmy sobie z emocjonalnym bólem, wywołanym przez poczucie
winy, którego doświadczanie wybieramy, mimo iż nieświadomie, w naszym
codziennym życiu. Celem tej broszurki jest uświadomienie tobie, co sobie
nieświadomie kreujesz swoimi myślami i ciągłym stawianiem oporu
wolności. A oto coś wartego zgłębienia: „ Za każdym razem, gdy złapiesz
się na myśli: ‘chcę być wolny’, lub: ‘chcę wyzdrowieć’ – wówczas, nie ma
żadnego problemu i zdrowiejesz. To wszystko jest bardzo proste- po
prostu przestań sam siebie karać poprzez stawianie oporu.
Gdy ktoś
pisze mi w e-mailu: „ Naprawdę chcę być wolny i przebudzony”, wówczas
słyszę kogoś, kto chce uniknąć bólu i żyć w pokoju, pozostając takim ,
jakim jest ze swym pełnym, nienaruszonym ego. Zaakceptuj życie takim,
jakie jest i zobacz jasno, ze dualność to nie dwie, oddzielne rzeczy,
stanowiące swoje przeciwieństwa, lecz dwie strony, które się wzajemnie
uzupełniają.
Pewnego razu podczas satsangu, zadałem pytanie: „Co
byście woleli: szczęście, czy nieszczęście?”. Większość przyznała, ze
wolałaby szczęście. Zadałem to podchwytliwe pytanie, by podkreślić ważny
aspekt dotyczący prawdziwego, wolnego życia, który większości ludzi
umyka. Chodzi o to, ze dopóki unikasz nieszczęścia, dopóty będziesz je
do siebie przyciągał. Wyzwolona, przebudzona istota nie troszczy się
bardziej o jedna stronę niż druga, ponieważ one obie nie wywierają na
nią wpływu. Istota ta „po prostu jest” i dlatego nie jest ani
niewolnikiem szczęścia, ani nieszczęścia. Szczęście jest naturalnym
stanem istnienia wtedy, i tylko wtedy, gdy nie staramy się pozbyć
swojego nieszczęścia. Zdrowa i zrównoważona, przebudzona istota bierze
życie, jakim jest tu i teraz. Nie próbuje ona niczego zmienić, niczego
zdobyć, niczego polepszyć, a nawet niczego się nauczyć- po prostu
obserwuje to, co istnieje i automatycznie, bez wysiłku się od tego uczy.
Jej oko jest zawsze skierowane na Bycie. Cala jej uwaga skoncentrowana
jest na Byciu Obecną w „tu i teraz”. Opor pogłębiamy winą, poprzez próby
uwolnienia się od bólu i znalezienia pokoju i szczęścia. To nigdy nie
zadziała. To nigdy nie zadziała, ponieważ nie ma nic złego w
nieszczęściu, czy emocjonalnym bólu. Stanowią one po prostu opór sam w
sobie. Rozumiesz?
A co, jeśli zaakceptowałbyś w pełni, że istnieje
tylko to, co jest i jeżeli nazwiesz to cierpieniem, będzie nim. Jeżeli
cierpisz, jest to twój wybór, ponieważ stawiasz opór. Jeżeli nie
stawiasz oporu cierpieniu, gdzie ono się wówczas podziewa? Wiele lat
zajęło mi zrozumienie, że nie istniał nigdy żaden problem, poza tym,
czemu stawiałem opór. Kolejnym bonusem, który zyskujesz, gdy uwalniasz
się od poczucia winy, jest wolność od leku przed śmiercią. Cos
magicznego dzieje się w chwili, gdy naprawdę zaczynasz mierzyć się ze
swoim poczuciem winy. Po pierwsze uznajmy, że sami je wybraliśmy
nieważne, że nieświadomie czy pośrednio. Po drugie, powtarzajmy to
zdanie do czasu, gdy wryje nam się w pamięć : „nie ma drogi wyjścia,
jest tylko droga poprzez”. Innymi słowy, nie możesz pozbyć się winy, nie
możesz się jej opierać, nie pogłębiając jej, nie możesz się nią
rozkoszować, nie możesz jej nawet zignorować, jednak możesz przez nią
przejść. Możesz przebrnąć przez winę, stosując się do poniższych kroków:
1) Przyznaj, że sam wybrałeś poczucie winy jako sposób samoobrony.
Oznacza to, że gdy stwierdzasz, ze świat uwziął się na ciebie , wówczas
poczucie winy jest stosowanym przez ciebie pretekstem, by usprawiedliwić
opor, jaki stawiasz wolności. Ego uwielbia wymówki, ponieważ boi się
swojej śmierci.
2) Przechodź przez poczucie winy, rozpoznając
jakiego typu jest to uczucie. Możesz się tu odnieść do mojej bezpłatnej
broszurki, zatytułowanej: „ Przebudzenie do miłości i wolności”, strony
od 6-9. Możesz poprosić o nią w mailu, wówczas zostanie ci ona wysłana w
PDF.
3) Usiądź ze swoim poczuciem winy, zamknij oczy i scentruj
uwagę na punkcie pomiędzy brwiami, tak, jak gdybyś chciał zajrzeć do
wnętrza swojej głowy. Aktywuje to gruczoł szyszynki, zwany „trzecim
okiem ze światła”.
4) Zlokalizuj, gdzie w ciele (nieważne-
delikatnie, czy mocno) odczuwasz swoje poczucie winy i pozwól, by
przemieściło się ono ze swojej pozycji wyjściowej. Będzie się
przemieszczać samo z siebie, gdy będziesz je po prostu obserwować. Nadaj
mu kształt i kolor. Zrelaksuj się i odczuwaj, nieważne, jak
nieprzyjemne może to być dla ciebie.
5) Po kilku minutach odpręż się jeszcze bardziej i obserwuj jak kształty i kolory stają się coraz bardziej płynne.
6) Teraz powiedz sobie, że to puszczasz (wybaczasz), rozumiejąc, że
było to od początku do końca wytworem twojego umysłu, który
identyfikował się z przeszłością. Wybaczenie jest tak naprawdę
wybaczeniem kwantowym, ponieważ nie istnieje tak naprawdę nic, co trzeba
by było wybaczyć.
Czyn to, co opisane powyżej zawsze, gdy tylko
dopadnie cię poczucie winy ( strach, depresja, wstyd, obawa, etc). Jeśli
bol się utrzymuje po upływie kilku tygodni, wówczas wykonaj całość w
pozycji leżącej i sprawdź, jakie wspomnienia przychodzą ci na myśl, jako
przyczyna tego uczucia. Mogą się pojawić wspomnienia z poprzednich
inkarnacji. Pamiętaj, że te obrazy (pamięć komórkowa) nigdy nie
opuszczają twojej podświadomości. Jeżeli aktywowanie obrazów,
dotyczących przyczyny zaistnienia twojego poczucia winy, sprawia ci
trudność, istnieje szansa, ze jesteś bardzo przytłamszony i możesz
potrzebować regresji hipnotycznej.
W ostatnim słowie na rzecz
duchowej samorealizacji powiem: „ze chodzi tu o kwantowe wybaczanie!”
Zacznij od zwracania uwagi na swoje myśli i gdy tylko złapiesz się na
osądzaniu innych ( lub samego siebie), zatrzymaj się na moment, wykonaj
głęboki oddech i powiedz: „Istnieje tylko Duch a wszystko inne, co
postrzegam swoim umysłem, sam wykreowałem. Pozwalam temu odejść”. Jeżeli
masz poczucie, że odniosłeś korzyści czytając te broszurkę, darowizna
będzie mile widziana.
Burt Harding
206-1947 West 7th Avenue,
Vancouver, BC V6J 1T2
Tłumaczyła Emilka Wróblewska- Ćwiek.
Strony
O mnie
- Mua
- Mua to ja, jedna z osób, które na przestrzeni szczególnego okresu ostatnich lat ocuciła się do przeżywania PRAWDY. Jedna z tych, które obudziły się ze schematów, zastanawiając się w momencie kryzysu: CO DALEJ i po co? Przeżywając największą miłość jako największy sukces odkryłam brak miłości do siebie, zarazem doświadczając największej samotności w sobie. Obudzona Mua - dzielę się z innymi by manifestować co wiem, szukam i się kocham, czytam i wzrastam, obcuje i odczuwam spokój.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz